Nastał nowy rok, a z nim nastąpiła nowa świadomość. Przynajmniej u mnie. Ostatnio wiele osób skarży się na zły nastrój i ogólne samopoczucie, ale nie mogą znaleźć jego przyczyn. Jakby brało się ono z niczego, bo nawet pogoda się do tego nie przyczynia. Jednak nie jest to tak bardzo tajemnicze zjawisko. Ma ono związek z tzw. rezonansem Schumanna, który jest znany jako puls Ziemi i od dawna wynosił ok. 7,83 Hz, czyli cykli na minutę. Jednak od lat osiemdziesiątych XX wieku częstotliwość ta zaczęła się zwiększać i obecnie wynosi około 12 Hz i rośnie. Osoby, które urodziły się i długo żyły w „starej” częstotliwości, a które nie przystosowały się do „nowej”, teraz odczuwają dyskomfort. Ale jak można się przystosować do tej zmiany? Czy istnieje jakiś sposób?
– Oczywiście, że istnieje. – JAM strzepnął z ramienia resztkę sylwestrowego konfetti i zdjął z głowy szpiczastą czapeczkę złotego koloru.
– Zaraz, zaraz! – zdziwiłem się. – Wygląda na to, że gdzieś balowałeś, podczas gdy ja latałem po cmentarzu i robiłem zdjęcia fajerwerkom puszczanym ze świętej Anki. Gdzieś ty był?
– Ha! Gdzie ja byłem, to się nawet najstarszym fizjologom nie śniło! – odparł z rozrzewnieniem w głosie i wziął mandarynkę ze stołu. Już chciałem go dalej wypytywać, ale zaniechałem. W tej chwili miałem ważniejsze rzeczy w głowie.
– To co z tym sposobem? – zapytałem.
– To bardzo prosty sposób. Zauważ, że zmiana częstotliwości Ziemi wpływa na wszystko, co się na niej znajduje. Również na zwierzęta i rośliny. Jednak nie zanotowano jakiegoś nadmiernego usychania lasów, czy umierania zwierząt. Nie dostrzeżono nic, co byłoby nienaturalne w zachowaniu zwierząt czy roślin. Tylko niektórzy ludzie skarżą się na złe samopoczucie, ospałość, otępienie. Oni nie mogą się dostosować do zmiany częstotliwości Ziemi, gdyż hołdują starym stereotypom.
– Nie rozumiem…
– Chodzi o to, że większość ludzi ma wyłączoną aktualizacje swojego „oprogramowania” i ich systemy zawieszają się, kiedy otoczenie się zmienia. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że, można tak powiedzieć, nie idą z duchem czasu. I nie chodzi tu bynajmniej o nowinki techniczne, ale że nie aktualizują się w swojej duchowości, że ich wiara, religia nie przynosi im satysfakcji, a tylko jest balastem, który muszą dźwigać. Oznacza to też, że mają w sobie dużo toksycznych myśli, spowodowanych brakiem wybaczenia i sobie, i innym. W tych ludziach nie ma pełnej radości, bo zawsze czymś się martwią. Jak nie swoją sytuacją, to losem członków ich rodziny lub losem znajomych. Są to pesymiści, malkontenci, zazdrośnicy, nerwusi, a także ogarnięci depresją. Są to ludzie, w których sercach zalegają pokłady złej energii, pokłady błędnych przekonań, którzy żyją nie tak, jak chcieliby, ale tak, jak środowisko społeczne wymaga. Ich wewnętrzna częstotliwość jest niska i nie ma w nich woli, ani ochoty na jej podniesienie, przez oczyszczenie swego wnętrza i zmianę światopoglądu. Nie chcą się aktualizować. Ziemia działa tu z premedytacją, bo podwyższa swoją częstotliwość, aby zmusić ludzi do przystosowania się. Jej też jest ciężko nosić na sobie osoby, które swym pesymizmem gryzą ją jak pchły. Jeśli ktoś nie chce zmienić swego myślenia, to odczuwa dyskomfort, słabość, gdyż jego częstotliwość już nie współgra z częstotliwością Ziemi. Tacy ludzie w krótkim czasie opuszczą Ziemię i to nie w owalnym statku kosmicznym, ale w bardziej kanciastym opakowaniu. Ziemia też ma prawo do radości i ma prawo się przed pasożytami bronić. Ona to też człowiek! Zwierzęta nie mają żadnych blokad i przystosowują się bezboleśnie. Podobnie rośliny. Wszystko jest wibracją. Skoro masz nieodpowiednią częstotliwość, to musisz opuścić Ziemię. Ona tu rządzi, a my korzystamy z jej gościny. Sorry Wodzu. Nie ma przeproś. Ale każdy ma szansę się zmienić. Każdy może przejrzeć na oczy i poszukać tych aspektów w życiu, które mu nie odpowiadają i je poprawić. Każdy może rozszerzyć swoje horyzonty postrzegania i każdy może dojrzeć, co w jego życiu jest nie hallo, a co do tej pory uważał za dogmat i nie odważył się tego zmienić. Niekiedy trzeba sporej odwagi, aby zburzyć mur w swojej świadomości, który tak pieczołowicie dla publicznego poklasku się budowało.
– Skoro mówisz poszerzeniu horyzontów, to właśnie dzisiaj u mnie nastąpiło kolejne i niejako znów przejrzałem na oczy. I muszę ci powiedzieć, że aż mnie gęsia skórka oblazła, gdym sobie uświadomił, co się na świecie dzieje.
– Opowiadaj – JAM założył nogę na nogę i sięgnął po czekoladę, która od wczoraj leżała na stole, a która miała zapewnić bogactwo w nowym roku. Oderwał kawałek białobrązowej słodkości i włożył do ust. Przyjemna słodycz rozeszła się i po nim, i po mnie. Wszak jesteśmy jednością…
– Od kilku dni zainteresowałem się dźwiękiem, jako nośnikiem informacji o stanie zdrowia człowieka. Przeczytałem artykuł o tym w necie i mnie to zaciekawiło. Potem szukałem informacji o uzdrawiających dźwiękach, a następnie dotarłem do informacji o częstotliwości strojenia instrumentów…
– Wiem, o czym będziesz mówił. O zmianie częstotliwości strojenia instrumentów z 432 Hz na 440 Hz.
– No tak. Ale nie chodzi mi tu o szczegóły, bo one dostępne są w Internecie. Nie znalazłem jednak odpowiedzi na zadawane pytanie, dlaczego tak zrobiono? Wiem, że rodzina Rockefellerów zabiegała o to w 1917 roku, ale ostatecznie świat zunifikowano w 1951 roku. Zatwierdzono standard strojenia instrumentów na 440 Hz. Nie będę się znów zagłębiał w szczegóły, tylko powiem, że dawna częstotliwość 432 Hz była przyjazna człowiekowi, podczas gdy nowa, 440Hz, jest szkodliwa. Kiedy dowiedziałem się, że w sprawę byli wplątani Rockefellerowie, czyli Iluminaci i że zmiana częstotliwości miała w całym świecie źle wpływać na ludzkość, to wszystko stało się dla mnie jasne. Szczególnie, gdy przypomniałem sobie nasz ostatni wpis na tym blogu: „Dlaczego jest ci źle, czyli jak nie dać się wydoić Reptilianom”. I ciarki mnie po plecach przeszły, jak to wszystko jest grubymi nićmi szyte. Rockefellerowie, czyli de facto Reptilianie w ich ciałach wymyślili sposób na wykorzystanie muzyki do negatywnego oddziaływania na ludzi. Nawet miła melodia może być szkodliwa, jeśli jest nagrana w tonacji 440 Hz, a nie w 432 Hz. W dobie radia, telewizji, Internetu ten sposób okazał się nadzwyczaj skutecznym w tłamszeniu ludzi, a tym samym pozyskiwaniu od nich „złej” energii. Świetnie zakamuflowana sprawa! Istny majstersztyk! Nikt by nie przypuszczał, że słuchając ulubionej piosenki można zdestabilizować swój układ odpornościowy, można nabawić się chorób, nie mieć szczęścia w miłości, mieć pecha w finansach i w innych dziedzinach. Wszystkie te sytuacje, to woda na młyn Reptilian, którzy w ten sposób zwiększają urobek dla swoich mocodawców. Znaczy to, że coraz więcej takich rzeczy wychodzi na jaw i od nas tylko zależy, czy zechcemy się temu przeciwstawić. Mamy jednak wolną wolę i sami możemy zdecydować, czy pozwolimy się zatruwać na różny sposób, czy wybierzemy zdrowy tryb życia. Nie tylko chodzi tu o jedzenie zdrowej żywności, czy picie zdrowej wody, ale nawet o słuchanie zdrowej muzyki. Znalazłem kilka stron w necie mówiących o zmianie tej częstotliwości. Tam też podane są przykłady utworów muzycznych nagranych w stroju 432Hz i tych w 440Hz. Starsi mogą mieć trudności w dostrzeżeniu różnic, ale dzieci i młodzież je wychwycą i wskażą na ten z niższą częstotliwością, jako milszy dla ucha. Ja przytoczę tu tylko jeden przykład z tej strony:
440 – Celine Dion – Power Of Love – 432
– Świetnie! Cieszy mnie, że na to wpadłeś – JAM był pod wrażeniem. – To oznacza, że coraz lepiej radzisz sobie z wszelkimi podpowiedziami, jakie do siebie przyciągasz. Coraz lepiej i dokładniej interpretujesz swoją rzeczywistość. Jest ok.
– Wpadłem teraz na pomysł, być może nie nowatorski, może już on gdzieś jest w realizacji, ale co myślisz o tym, aby rozpowszechnić ideę nie kupowania piosenek nagranych nie w tonacji 432Hz i nie słuchania audycji radiowych nadających w innym stroju. I w ogóle akcjach bojkotujących wszelkie tego typu produkcje. Bo to w końcu dla naszego dobra. Słuchamy radia, telewizję, kupujemy CD, słuchamy mp3… Za własne pieniądze zatruwamy siebie i swoich bliskich i to w bardzo perfidny sposób, który przypomina wiecznie uśmiechniętego Jokera z „Batmana”. Nie wszystkie utwory są szkodliwe, ale zdecydowana większość tak. Na tych „zdrowych” mogłaby być etykietka „A 432Hz” i powoli pod presją społeczną, zły standard wyparłoby się z rynku. Byłby opór zapewne ze strony lobby farmaceutycznego, bo to on zarabia na naszym złym samopoczuciu, ale i z tym można sobie poradzić. Można samemu sobie konwertować utwory, ale na radio nie mamy wpływu, jeśli słuchamy go w pracy, czy gdzieś indziej. Możemy go tylko wyłączyć.
– I także ta sytuacja, – wtrącił JAM – wbrew pozorom, dzieje się dla dobra ludzi. Ci, co chcą, mogą rozmyślnie poprawić swoje życie, mogą poszerzyć swoją świadomość, swoją duchowość. Mogą w końcu zrobić coś naprawdę dla siebie. To szansa dla otwartych umysłów. Dla zamkniętych, to koniec świata. Oni nie wytrzymają tego i zejdą. Taka jest kolej rzeczy. Nawet złe moce działają dla dobra ludzkości, ale nieliczni potrafią to dobro dostrzec i dla siebie wykorzystać.
– Tyle, że pojawiła mi się pewna sprzeczność, której nie rozumiem – zastanowiłem się. – Na początku tego wpisu mówiłeś, że Ziemia zwiększa swoją częstotliwość, a ci, co mają niższą, to cierpią. Potem powiedziałeś, że zwiększenie częstotliwości strojenia instrumentów jest złe, bo lepsza jest niższa częstotliwość…
– To tak jak w korektorze graficznym, którym regulujesz dźwięk. Jeden suwak idzie w górę, a drugi w dół i uzyskujesz odpowiednie brzmienie utworu. To, że Ziemia ma obecnie częstotliwość ok 12Hz nie oznacza, że i twój organizm ma mieć taką samą wibrację. Załóżmy, że częstotliwość Ziemi jest bazową, a inne, muszą z nią współgrać. To tak pokrótce i bardzo ogólnikowo. Abyś mógł zrozumieć, jak to jest w rzeczywistości, powinieneś znów rozszerzyć swoje horyzonty. Ale wszystko w swoim czasie.
– Dobrze jest wiedzieć więcej i być świadomym siebie – stwierdziłem.
– Nie wszyscy chcą taki stan do siebie dopuścić, ale i oni maja prawo tak przeżyć swoje życie, jak chcą. Tyle, że lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się czegoś nie zrobiło.
– Ponoć na łożu śmierci ludzie najbardziej żałują tego, czego nie zrobili, bo się bali…
– Nic nie dzieje się przypadkiem, a wszystko dla naszego dobra…
Tutaj możesz posłuchać utworów przestrojonych przeze mnie programem Audacity.