Moja stopa zanurzyła się w gorącym, białym pisaku. Było to dość przyjemne, gdy jego drobniutkie ziarenka przesypywały się między palcami, łaskocząc mnie delikatnie. Siedziałem na bardzo pochylonym pniu palmy, który był tylko o kilkanaście centymetrów nad plażą. Drzewo jednak było żywe i pomimo tak… Czytaj dalej