Niedawno skończyłem czytać „Wędrówkę dusz” Michaela Newtona, a potem jego „Przeznaczenie dusz”. Od dawna nie miałem takiej euforii przy czytaniu książek. Wynikała ona z tego, że opisane w tych książkach życie dusz między inkarnacjami intuicyjnie mi odpowiada. Nie pamiętam tego czasu osobiście, ale mam głęboką pewność, że tak właśnie się ono odbywa.
Po przeczytaniu tych książek ogarnął minie większy spokój i pewność, że droga, którą idę podczas tego wcielenia jest zgodna z moimi przedurodzeniowymi planami. Nie znam jeszcze konkretnego celu mojego życia, bo teraz nawet JAM mi tego nie powie, ale wiem, że robię dobrze.
Wiele z informacji zawartych w Newtonie jest zgodne z tym, co mówił mi JAM. Choć są drobne różnice, ale o nie spytam JAMA w odpowiednim czasie. Mając pewność, że nasza rzeczywistość, to jednak symulacja komputerowa (choć Newton tak tego nie określił) i że o ja decyduję o swoim życiu, jest mi lżej. Newton pisał, że dusze uczą się stwarzać różne rzeczy, od skał, po istoty żywe. Stwarzają je z energii. Można to porównać do pisania programów. Sprawdzają, jak dane stworzenie odnajduje się w danych realiach i albo je rozwijają, albo niszczą. To jest wszystko analogiczne do świata komputerowego i pracy programisty.
Zastanowiłem się przez chwilę, co organizuje życie dusz w ich świecie, skoro tam czas nie istnieje. Skoro wszystko jest teraz. Newton chyba o Tym nie pisał, albo mi umknęło. Jego pacjenci chronologicznie opisują wszystkie wydarzenia, pomimo, że one dzieją się ciągle i w jednej chwili. No bo tam jest tylko jedna chwila. Drugiej nie ma.
P chwili z głębi głowy usłyszałem głos:
– Uwaga.
– Co uwaga?
– Uwaga organizuje życie w świecie dusz – to był JAM, który ucieszył się, że znów siadłem do pisania.
– Znaczy dokładnie co? No bo nie rozumiem.
– Na co dusza zwraca uwagę, to aktualnie przeżywa. Tak to ci teraz mogę wyjaśnić. Uwierz mi, że wielu rzeczy ze świata dusz nie da się wytłumaczyć ludzkim językiem.
– Czyli, gdy dusza kieruje uwagę na Radę Starszych, to w tym samym momencie się tam znajduje?
– Można tak przyjąć.
– Aha… Nie mogłem sobie wytłumaczyć nigdy i zrozumieć, jak można żyć bez czasu.
– To teraz już mniej więcej wiesz. Na wszystko jest odpowiedni czas. Krok po kroku rozwijasz się, przyswajasz więcej potrzebnych ci informacji, wyciszasz się. Czym więcej rozumiesz, tym jesteś spokojniejszy. Jednak nie wszystkie informacje dostajesz od razu. Mózg ludzki, to takie ustrojstwo, które trzeba w odpowiednim tempie programować. Musi on rozumieć informacje kolejno, według ich logicznego porządku. Tak jest najlepiej. Ta zasada dotyczy tylko sfery duchowej. Nie da się przeskoczyć z jednego wymiaru rozumienia do drugiego jednym krokiem. Trzeba się niekiedy długo wspinać po schodach między wymiarami.
– Sam to po sobie czuję, że wspinam się po tych schodach i jestem ciekaw, co się na ich końcu znajduje.
– Jeszcze się tego nie dowiesz.
– Ok… I nie będę o to pytał. Ale zapytam o coś innego. Wczoraj zastanawiałem się, czy dobrze tłumaczę sobie fakt, że nie lubię być na zbiorowych imprezach, gdzie jest większa liczba ludzi. Tak wykombinowałem, że takie zbiorowiska ludzi generują mnóstwo niskich wibracji, nawet wtedy, gdy się cieszą. A mnie odpycha od takich wibracji. Już nie potrafię współistnieć z ludźmi o niskiej energetyce…
– Dobrze to sobie tłumaczysz. Taka jest kolej rzeczy. Gdy zmienia się nam wibracja, gdy się podnosi, to wtedy odsuwamy się od generatorów niższej wibracji. Taka jest zasada nauki duchowej i postępu. Nie chcesz już przebywać wśród ludzi, którzy stoją duchowo w miejscu. Wolisz być nawet z tymi o niższych wibracjach, ale którzy je podnoszą u siebie. Którzy pracują nad sobą. Tak samo ci niskowibracyjni już nie lgną do ciebie, bo przestali się przy tobie dobrze czuć, bo przestali cię rozumieć. W ich rozumieniu, to coś ci się w głowie pomieszało i nie chcą z tobą obcować.
– I nie ma powodu do żalu, że znikają z mojego życia.
– Nie ma. Każdy człowiek, którego spotkałeś w życiu, pojawił się po coś. Gdy spełnił swoją rolę, to odchodzi. Odchodzą od ciebie ludzie, którzy już nie potrafią wnieść niczego dobrego do twego życia, bo już swój zasób energii przeznaczonej na ten cel wyczerpali. Tak samo ty pojawiasz się w życiu różnych ludzi. Dajesz, ile potrzebują i znikasz.
– A gdyby potrzebowali więcej, to bym został?
– Jasne. Masz wiele do dania. I ty nie stoisz w miejscu. Rozwijasz się. Czerpiesz nową wiedzę, kojarzysz fakty, samodzielnie myślisz i wysuwasz wnioski. Nasycają się tobą tylko ci, którzy stoją w miejscu, którzy się nie rozwijają.
– Albo odchodzą, bo obrali inny kierunek.
– Tak też. Nic nie dzieje się przypadkiem, a wszystko dla twojego dobra.
– Czyli to, że unikam jakichś ludzi, że nie ciągnie mnie do nich, to nie jest jakaś blokada założona na mnie?
– A skąd?! Tak jak oleju nie zmieszasz z wodą, tak ty nie zbliżysz się do pewnych ludzi. Już nie masz takiej potrzeby. Wszystko to jest naturalnym procesem. Gdybyś przebywał z ludźmi o odmiennych poglądach do twoich, o poglądach stwarzających niskie wibracje, to przecież nie czułbyś się dobrze. Sam to wiesz. Toteż to nie jest blokada, ale ochrona.
– A dlaczego tak impulsywnie reaguję na odmieńców wibracyjnych?
– Niebawem i tego się pozbędziesz.
– No i super….
– A teraz już idź fotografować zachód słońca.
– No idę, idę. Tylko jeszcze sobie założę nanorurki.