Menu
Categories
73. Fajniejsza rzeczywistość, czyli oznaka satanizmu
16 czerwca 2017 Rozmowy z JAMem


Mój laptok zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Gdy biorę go na kolana, on się zawiesza. Traktuje mnie jak zboczeńca, który w jakiś sposób chce go penetrować. Ale chyba się mylę z tym osądem… On po prostu jest zmęczony. Jesteśmy razem już siedem lat i on chyba chce już odejść. Skoro jego taka wola, to ją docenię i sobie poradzę.

My ludzie, jesteśmy istotami stadnymi. Przywiązujemy się do podobnych nam osobników, ale także do wszelkiego rodzaju pomocnych nam przedmiotów, które idą z nami przez życie. A to do mieszkania, samochodu, butów, czy komórki. Personifikujemy je i traktujemy bardziej blisko, niż bliskich ludzi.

Pamiętasz uczucie, gdy zapomniałeś komórki i przypomniałeś sobie o niej wiele kilometrów od domu? Ja też tak mam. Ale to tylko świadczy o tym, jak bardzo jesteśmy związani z systemem. Jak bardzo jesteśmy zamotani w ten barani system. Gdy zdałem sobie sprawę, że zapomniałem komórki i byłem za daleko, by opłacało się wracać, to odczułem uczucie ulgi. Poczułem, że się czegoś wiążącego pozbyłem. Nie bolało to bardzo. To było coś podobnego do wyskoczenia z gumiaków oblepionych błotem. Uczułem ulgę, że nie mam obowiązku przed nikim. Nie muszę się kontaktować z rodziną, nie sprawdzam map przez GPS, nie patrzę co się dzieje na fejsie. Nie sygnuję się na nim.

Cz15M

A co do fejsa, to mam co do niego mieszane uczucia. Coraz więcej otrzymuję na nim niepotrzebnych mi wiadomości. Przestaję obserwować tych znajomych, którzy swymi postami mnie drażnią. Całkowicie odmiennych usuwam. I mam świadomość, że tak samo ze mną postępują inni znajomi. Też mnie przestają obserwować. I to jest ok! Bo po co się wkurzać czytając niusy nie współgrające z nami? Urodziliśmy się dla radości, a nie dla wkurzania!
Wielokrotnie się zarzekałem, ale jakoś mi to jeszcze nie wychodzi, że nie będę się zajmował religią katolicką. Wiecie doskonale, że uważam tą religię, jako wybitnie satanistyczną i nie boję się tego głosić. Przed chwilą oglądałem film na CDA, gdzie przewinął się motyw krucyfiksu. Ukrzyżowana figurka, przedstawiająca personifikację niejakiego Chrystusa, wisiała spokojnie na ścianie domostwa.
Niby spokojnie, a jednak mnie trochę poruszyła ta scena. Dla mnie ukrzyżowany Chrystus, to oznaka cierpienia, która współbrzmi z satanizmem…

Pisałem o tym kilkakrotnie… i nie chce mi się o tym dalej pisać. Patrząc na krucyfiks odczuwam negatywne wibracje, bo ten symbol takie odczucia we mnie generuje. Dlatego tak się u mnie dzieje, bo mam świadomość, jakie za tym krzyżem kryją się machlojki, obłuda i inne manipulacje. Religia, szczególnie katolicka, jest dla mnie największym złem, jakie nawiedziło Matkę Ziemię. To jak pchły, które zaatakowały młodego szczeniaka. Nie złośćcie się na mnie, że tak myślę. Szczególnie Wy Katolicy się nie złośćcie, ale tak Waszą wiarę odbieram. I nie ma wśród Was takiego, który sprawiłby, że swoje zdanie zmienię. Ale powiadam, że jeśli ktoś taki wśród Was się pojawi, który sprawi, że pokocham Waszego satanistycznego Boga, to powiem o tym wszem, na wszelkich moich internetowych mediach i zacznę chwalić Waszego Pana. Czy jest wśród Was ktoś władny mnie przekonać?

Miałem o czymś innym pisać, ale jakoś tak mi się ręka omsknęła i zboczyłem na temat katolicyzmu. JAM, chyba teraz śpi, albo coś działa z moimi równoległymi wcieleniami, bo jakoś go nie czuję.  Pieron go wie, ale takie są przywileje Istoty Wyższej.

Ktoś, zwykły człowiek sukcesu, patrząc na mnie mógłby powiedzieć, że jestem nieudacznikiem, bo do niczego  w życiu nie doszedłem…

Ha! Jasne. Nie mam wiele pieniędzy, nie mam pracy, jestem bezrobotnym bez zasiłku. Ale zaręczam wam, że jestem jednym z najbogatszych ludzi na świecie! Mam wszystko to, co chcę mieć, pieniądze pojawiają się, gdy są potrzebne… A co do kokiet… Jestem wśród najwspanialszych kobiet świata. Mam wiele przyjaciółek, wiele inteligentnych kobiet, z którymi mogę wszystko. Nie potrzebuję mieć nikogo na własność, bo nie ma takiej potrzeby, aby kogoś mieć na własność. Coraz więcej obok mnie pojawia się kobiet, które nie tylko są świadome swojej wartości, ale także doceniają wartość moją…

Teraz usłyszałem kątem ucha z telewizora w pokoju mojej mamy, że jakaś aktorka uprawiała seks oralny z figurą JP2… I że to było obrazoburcze.

– Hej! Jarkos!

– WoooW! A to ty!

– Przecie ci wielokrotnie powtarzałem, żebyś to sobie odpuścił i nie irytował się tym aspektem swojej rzeczywistości.

– No mówiłeś… Ale jakoś się nie mogę od tego tematu odłączyć. To jakby kleszcz, który mnie ssie.

– Ty już nie cuduj. Olej ten katolicyzm i nie jaraj się nim. Masz lepsze rzeczy do zrobienia, niż zaprzątanie myśli religią. A przecież wiesz, że to, z czym walczysz, dzięki twojej walce bardziej rośnie w siłę?

– No wiem, wiem… Ale jakoś jestem od tego badziewia uzależniony.

– Wczoraj na niebie pojawiła ci się kostucha, a ty tak lajcikowo do tego podszedłeś…

– No? I co w związku z tym? To był znak jakiś dla mnie?

– Osz kuźwa… – JAM się ciut zirytował. – A jak myślisz???

– No nie wiem co myśleć.

– To tylko był znak, abyś odciął się od swojej przeszłości i szedł za promieniami słońca…

– No dobra! Ale co to dokładnie znaczy?

Nastąpiła głucha cisza. Żadnych dźwięków, zero szumu, nic. JAM zniknął, połączenie z Akaszą zerwało się. Już nie wiedziałem, co pisać. Byłem w ciemnej beczce, ale czułem spokój, żadnych problemów, zero trosk, a tylko czułem skrzydła aniołów, które delikatnie mnie muskały. Jeden z nich powiedział, że fajnie go posmelałem swemi skrzydłami… Uwielbiam te anioły, które pojawiają się wokół mnie. Ja je smelam, one mnie smelają. Ta rzeczywistość jest coraz fajniejsza!

Comments are closed
*