Menu
Categories
60. Depopulacja, czyli dlaczego nie aborcji
24 kwietnia 2016 Rozmowy z JAMem


Jakiś czas temu na podbalkonowej mej lipie zagnieździła się para cukrówek. Przynosiły gałązki, trawki, piórka i mościły gniazdko. Potem któreś z nich w nim siadło, a po kilku dniach pojawiło się najpierw jedno, a potem drugie jajko. Przez ponad tydzień cukrówki zmieniały się raz dziennie przy ich wysiadywaniu. Zwykle przed południem. Obserwowałem to wszystko przez okno oddalone o jakieś 3 metry od gniazda, a że lipa nie ma jeszcze liści, więc mogłem się przyglądać powstawaniu nowego życia. Jednak trzy dni temu rzeczywistość radykalnie się zmieniła. Przyleciał gawron i złupił gniazdo. Odgonił cukrówkę, wziął w dziób jajko i poleciał z nim na pobliski płaski dach budynku starej pińczowskiej straży pożarnej i tam je spożył. Próbowałem interweniować, ale nic nie mogłem zrobić. Moje machanie rak na nic się zdało. Gawron olał mnie totalnie, ale przez myśl mi przeleciało: „nie mieszaj się, to nie twoja rzeczywistość”. Usiadłem na wersalce i patrzyłem, co będzie działo się dalej.
Cukrówka zdawała się nie wiedzieć, o co poszło. Wróciła do gniazda i siadła na pozostałym jajku. Ja zaś zająłem się swoimi sprawami. Po kilku godzinach stwierdziłem, że gniazdo jest puste, a ptak opodal na gałęzi czyści piórka. Wyczułem w nim jakąś energię bezradności… Cukrówki jeszcze przez jakiś czas dreptały do gniazda, aż znikły. Ja odczułem nutkę zawodu i brak radości. Cieszyłem się wcześniej, że niebawem zobaczę małe pisklęta, ale jednak przyroda miała inny plan. To się chyba nazywa selekcja naturalna. Jednak w stosunku do zwierząt takie coś możemy zaakceptować. Gdy chodzi o ludzi, to już o wiele trudniej. Trudno nam się pogodzić, gdy ktoś ginie w jakimś wypadku albo wskutek klęski żywiołowej. A to też jest rodzaj selekcji naturalnej. Zwykle giną w ten sposób ludzie, którzy mają złe myśli o niskich wibracjach, którzy mają zablokowaną samoświadomość i generują dużą ilość niskich częstotliwości…

Moja złota świeczka dopaliła się do połowy i zaczęła dziwnie strzelać. Z jej boku popłynął strumyczek wosku i rozlał się na talerzyku. Potem drugi i trzeci. Połączyły się i stworzyły figurkę… małego, niekształtnego człowieczka! Oderwałem go od talerzyka i posadziłem na brzegu. Ciężko mu było utrzymać równowagę, ale dawał sobie radę. Piłem kawę i przyglądałem mu się, a on siedział, jak gdyby nigdy nic. Odwróciłem głowę, aby napisać te słowa i kontem oka zauważyłem, że się poruszył. Chyba poprawił sobie grzywkę. Wziąłem go w dłoń i obejrzałem dokładnie. Hmmmm… Kogoś mi przypominał. I nagle skurczybyk ożył! Zaczął wyrywać mi się z dłoni, szarpać, a gdy go postawiłem na stole, stanął na jednej nodze i zakrzyczał:

– Taaaaa daaaaam! – zakręcił się na palcach i pięknie dygnął.

– JAM! – zawołałem – Tobie już do reszty odwala! Co żeś ty znowu wymyślił? Przez ciebie zgasła mi świeczka!

– Oj tam, oj tam… Zgasła, bo jej czas się skończył i spełniła swoje zadanie. A ja skorzystałem z okazji, aby zmaterializować się z jej wosku. Sprytnie, prawda?

– Ta. Sprytnie – potwierdziłem bez przekonania. Prawie przyzwyczaiłem się do jego dziwnych pojawień i w sumie już nie powinienem się niczemu dziwić. Ale jednak niekiedy mnie zaskakuje pomimo faktu, że on jest mną w wyższym wymiarze, a ja nim w tej rzeczywistości. Tak to sobie ustaliliśmy przed moim urodzeniem. On jest częścią niematerialną, a ja materialną naszej duszy.

– Wiem, o czym chcesz pisać i chyba będę ci pomocny, bo temat, który chcesz ruszyć jest trochę kontrowersyjny i niepopularny – zagaił JAM.

– W sumie masz rację. Przydasz się. Kiedyś pisaliśmy o tym, jak Ziemia pozbywa się ludzi, którzy gryzą ją jak pchły, ale dzisiaj, dzięki jednej z moich znajomych, przyszła do mnie głębsza myśl. Mianowicie zastanowiłem się nad działaniami NWO w zakresie depopulacji ludności i chyba odkryłem inną stronę tego medalu.

– Mów.

– Ziemia likwiduje ludzi, którzy generują niskie wibracje. W jej organizmie tacy ludzie są jak komórki rakowe, jak wypryski. Dzięki klęskom żywiołowym częściowo radzi sobie z tym, ale ludzie uodparniają się i stwarzają systemy ostrzegania i w inny sposób minimalizują skutki. Matka Ziemia zaczęła więc zwiększać swoje wibracje, co powoduje wzrost śmiertelności ludzi. Umierają ludzie, którzy nie potrafią zmienić swego myślenia i trwają w starych niewolniczych stereotypach. Podwyższenie częstotliwości przez Ziemię działa na ludzi jak wpuszczenie muchozolu do gniazda szerszeni. Rodzi się agresja, otumanienie i szamotanina. Dlatego np. w Polsce są takie sensacje polityczne. Myślę, że świadczą one o wymieraniu pewnej grupy ludzi niskowibracyjnych, którzy przed swoim zejściem chcą ostatnimi siłami naprodukować jak najwięcej złych emocji.

– Masz rację – stwierdził JAM. – Wszelka agresja jest także wynikiem dezorientacji niskich umysłów, bo one podświadomie wyczuwają dyskomfort i go nie rozumieją. W osobach zamkniętych na samoświadomość dużą rolę odgrywa ego, które jest bardzo upierdliwym, zadziornym i obrażalskim tworem. Tacy ludzie stawiają się wyżej ponad innymi, choć w sumie żadnych walorów, zezwalającym im na to, nie mają. Takie ludziki jątrzą w koło i pozyskują podobnych sobie popleczników. Ale, jak to pisze Vadim Zeland, nie jest ważne, czy jesteś zwolennikiem, czy przeciwnikiem danej idei, to i tak napędzasz jej wahadło, skoro ona wyzwala w tobie emocje. A o to przecież Istotom Niskowibracyjnym chodzi. Ludzie, ci mali ludkowie z obszernym ego podsycają złe nastroje i rozsiewają je coraz szerzej, pracując tym samym nieświadomie na rzecz tych Istot. Najlepszym rozwiązaniem, aby nie stać się sługusami tzw. Szatana, jest obojętność.

– Masz rację, ale jeśli idziemy przez cierniowe pole, to nie sposób się nie pokłuć.

– Owszem. Jednak, gdy wbijemy sobie cierń, to go wyjmujemy, ślinimy ranę i nie rozpaczamy. Zapominamy i idziemy dalej uważając, gdzie stąpamy. I tak czynimy w każdej podobnej sytuacji. Jeśli będziemy rozpaczać, złorzeczyć, psioczyć, to będziemy oddawać swoją energię danemu wahadłu. A przecież możemy ją wykorzystać na zwiększanie swojej radości. Ale wracając do tematu. Wspomniałeś coś o NWO?

– Tak. Z tego, co się orientuję, to Nowy Porządek Świata dąży do depopulacji ludności, czyli zmniejszenia jej liczebności. Stosuje się do tego różne środki chemiczne i psychologiczne, takie jak chemtrails, GMO, chemiczna żywność, HAARP, broń magnetyczna oraz wiele innych. Śmiem twierdzić, że do depopulacji przyczynia się także telewizja, która w znacznym stopniu manipuluje ludzkimi umysłami i zastrasza. Głównym zastraszaczem jest jednak Kościół Katolicki, który wiedzie niepodważalny prym w zastraszaniu ludności. I tak sobie myślę, że w świetle działań Ziemi, taka depopulacja, to jest w sumie korzystne zjawisko.

– W tym momencie powinienem wyjaśnić, w czym jest rzecz ­– stwierdził JAM. – Ludzie, tak jak zwierzęta, rośliny, czy kamienie są tylko pojemnikami na duszę, która świadomie wnika w dane ciało, aby móc doświadczać radości z materialnej rzeczywistości. Wszystkie te obiekty stanowią organizm Ziemi i są z nią spójne. Wszystkie są sobie równe i wszystkie potrzebne. Bzdurą jest twierdzenie, że człowiek powinien panować nad zwierzętami, czy nad kamieniami. To jakby mówić, że wątroba powinna panować nad nerkami, a komórki serca nad komórkami oka. Wszyscy ludzie samoświadomi, z otwartymi umysłami, rozumiejący i cieszący się życiem, to zdrowe komórki Ziemi. Ludzie z ograniczonymi umysłami, zniewoleni, dający sobą manipulować, uwikłani w różne stereotypy, to komórki rakowe o niskich wibracjach. I to właśnie te komórki coraz bardziej panoszą się po świecie i destabilizują sielską równowagę Ziemi. Podwyższenie wibracji planety można porównać do systemu immunologicznego, który eliminuje złe komórki w ciele. Jednak rak, to zbyt silna deformacja i potrzeba ingerencji z zewnątrz. Chociaż, prawdę mówiąc, Ziemia, tak jak i człowiek sam by sobie poradził z rakiem, sama by sobie z tym wspaniale poradziła, ale z jakiegoś powodu jeszcze nie chce. Dlatego powstała organizacja Iluminatów, czy im podobnych, można powiedzieć ludzi wiedzących więcej, aby pomóc Ziemi w uporaniu się z problemem złych wibracji ludzkich. Działania NWO są skierowane tylko na ludzi zamkniętych umysłowo, niechcących zmienić swego myślenia, pozostających w skostniałych dogmatach…

– To Hitler w sumie też dobrze robił? Też pomagał Ziemi? – przerwałem.

– Nie. Hitler działał wybitnie na rzecz Istot Niskowibracyjnych. Produkował mnóstwo cierpienia i to w porozumieniu z Watykanem. Ziemia postanowiła coś z tym wszystkim zrobić w jakiś czas po II wojnie. Ale wróćmy do tematu. Chcę abyś mnie dobrze zrozumiał w tym, co powiem. Wszyscy jesteśmy komórkami organizmu Ziemi, mającymi jakieś określone zadanie. Z chwilą, gdy go nie wypełniamy, stajemy się zbędni.

– Jakie zadanie mają ludzie na Ziemi?

– Takie jak wszystkie organizmy. Zwiększać jej radość, przez zwiększanie swojej radości. A tylko człowiek świadomy tej rzeczywistości i rozumiejący ją może być radosny. Człowiek zastraszony, narzekający, niepotrafiący kierować swoim światem nie działa dla radości planety. Jest jej zbędny. Człowiek, w którym jest strach przed czymkolwiek, Bogiem, przyszłością, chorobą jest komórką rakową. Zauważ teraz taką sprawę. Kościół Katolicki propaguje cierpienie, propaguję bojaźń przed Bogiem, straszy piekłem, rozlicza z grzechów, nakazuje, zakazuje, decyduje, rządzi w coraz większym zakresie. Stworzył on wizję człowieka, jako pana tej ziemi, jako istoty najdoskonalszej, która ma szczególne prawo, a wręcz obowiązek życia. Wyrobił w nas taki odczucie, że to niby my jesteśmy najukochańszymi dziećmi Boga i jako takie mamy obowiązek chronić swoje życie. Zauważ to, że ludzie, którzy są szczęśliwi i radośni nie nawołują, nie domagają się ochrony życia. Oni żyją i po prostu cieszą się życiem. Korzystają z niego radośnie. Kościół jest niejako centrum niskiej energii. I to właśnie on mając świadomość, że jest ogniskiem raka w ciele Ziemi, usilnie walczy o swoje prawa. To on mieczem i ogniem zlikwidował zdrowe słowiańskie komórki, zlikwidował zdrowe kultury indiańskie. Ten rak rozprzestrzenił się na całej planecie. Można go śmiało nazwać guzem złośliwym, gdyż pod otoczką miłosierdzia rozrywa Matkę Ziemię. I np. w Polsce trwa teraz sprawa aborcji. Kościół jest jej przeciwny i chce, aby każde poczęte życie było chronione. Dlaczego? Ano, aby się mogły namnażać komórki rakowe. Dziecko poczęte w gwałcie, czy niechciane z innego powodu, od początku jest skazane na brak miłości i cierpienie. Czyli ma zadatki na dobrą komórkę rakową.

– Ale przecież nie zawsze takie dziecko cierpi z tego powodu, że jest z gwałtu.

– Oczywiście. To zależy przede wszystkim od jego matki, która chce go obdarzyć miłością. A czy można zmusić kogoś do kochania, tak jak chce tego Kościół? Każdy ma niezbywalne prawo do życia własnym życiem. Nie można nakazać komuś, aby urodził dziecko i sam zginął. Dusza nie wchodzi w ciało dziecka, które ma być abortowane. Wielokrotnie się zdarza, że płód sam umiera w ciele matki. Dlatego, że żadna dusza nie chciała z tego ciała skorzystać. I to jest proste. Zła energia teraz nabrała większej mocy, coraz bardziej się panoszy, bo czuje, że to jest jej koniec na Ziemi. Szamocze się jak zatrute szerszenie. Wszyscy wyznawcy tej ciemnej strony mocy odczuwają niepokój. I to jest właśnie to piętno, które umożliwi selekcję naturalną. Ludzie mający w sobie lęk niebawem znikną z powierzchni Ziemi…

– Czyli, aby nie być w puli depopulacyjnej wystarczy cieszyć się życiem?

– Wystarczy spełniać funkcje, jakie mamy na Ziemi. Nie bać się niczego,  cieszyć się życiem i byś świadomym mechanizmów rządzących tą rzeczywistością. Podstawą do zrozumienia jej jest zaakceptowanie faktu, że jesteśmy równi z Bogiem, kurą, żółwiem, kamieniem, czy oceanem. Nie jesteśmy ani mniejsi, ani więksi. Jesteśmy Ziemi tak samo potrzebni, jak słońce na niebie i krowi placek w trawie. Nie dajmy sobą manipulować. Nie wierzmy, że Bóg oczekuje od nas pokory i wielbienia go. Nie musimy o nic prosić, nie musimy się przed nikim kajać, nie musimy nikogo się bać. Nie musimy nic. Jedynie, co powinniśmy, to kochać i cieszyć się życiem. Stworzeni jesteśmy mentalnie na podobieństwo Boga, a on przecież niczego się nie boi i wszystko kocha.

– Trochę się pogubiłem. Kościół Katolicki działa na rzecz Istot Niskowibracyjnych, tworząc mnóstwo złej energii. Jednocześnie piętnuje ludzi, naznaczając ich, jako dobrych do depopulacji. Czyli tym samym potencjalnie zwiększając śmiertelność, przyczynia się do spadku pogłowia, a tym samym zmniejsza uzysk złej energii… Z drugiej strony, będąc przeciw aborcji, usiłuje zapewnić sobie wzrost liczebności. NWO działa chyba podobnie, a nawet bardziej szkodzi, gdyż zatruwa środowisko i ludzi, a mimo to robią to tak zwani ludzie oświeceni. Nie rozumiem tego…

– Religia katolicka ciąży Ziemi od długiego czasu i Ziemia ma jej serdecznie dość. Jednak są hierarchowie w tej organizacji, którzy są świadomi rzeczywistości i działają niejako na dwa fronty. NWO można przyrównać do działań wspomagających, które sprawią, że rak zje się sam. To coś, jakby wstrzykiwanie środka kontrastującego do organizmu, aby zobaczyć zasięg raka. Zauważ, że teraz, gdy zobaczysz na niebie smugę samolotową, to od razu myślisz, że to chemtrails i zaczynasz się bać, że jesteś truty. Już nie potrzeba cię truć, bo strach już w tobie jest. Chemiczne niszczenie człowieka ma spowodować u niego choroby, a tym samym wzmocnić cierpienie i strach przed śmiercią. Medycyna wpaja nam, że rak jest nieuleczalny, a jednak sporo osób w to nie wierzy i pokonuje go. To ci, którzy zostaną na Ziemi i będą cieszyć się życiem, produkując dobrą energię. Osoby dające wiarę w nieuleczalność raka umierają. Proste to jest. Nikt nie ma nadanego odgórnie obowiązku życia. Mamy wolna wolę. Czarne i białe. Albo tworzymy radosny organizm Ziemi, albo wypadamy. Na takie warunki godziliśmy się przed urodzeniem. I zawsze swoje pesymistyczne myślenie możemy zmienić na lepsze.

– Czy nie uważasz, że z takimi poglądami możemy zostać posądzeni o odszczepieństwo i że jesteśmy za ludobójstwem?

– Ha ha ha ha! Rozśmieszyłeś mnie! – JAM roześmiał się w głos. – Nie zrozumiałeś mnie? Komórki rakowe zawsze są przeciwne zdrowym, którymi nie mogą zawładnąć. Zdrowa komórka to odszczepieniec od rakowej. Ludzie, którzy rozumieją, o czym tu piszemy odczują pewną ulgę i wzmocnią swoje radosne działania. Przestaną się interesować sprawami, które ich nie dotyczą. Nie będą nakręcali się złymi informacjami ze świata. Pozostaną obojętni na krzywdę ludzką, jeśli nie mogą jej w jakimś stopniu zaradzić. Przestaną się złościć na wyczyny pedofili w sutannach i olewać będą działania partii politycznych. Nie będą myśleć o smugach i magnetyzmie. Zajmą się cieszeniem przyrodą, będą obserwować ptaki, podziwiać chmury, kochać góry, sadzić kwiatki. Tak jak kaczka chroni pióra natłuszczając je, tak my możemy się ochronić przed złem pielęgnując w sobie radość. I nie mówię tu o głupkowatym śmianiu się z wszystkiego. Radość świadomej rzeczywistości, kiedy wiemy, czego unikać, jak stąpać i co pielęgnować. Owszem. Biegając po kałużach nie sposób się nie ochlapać. Ale któż nam broni cieszyć się z tego? Czy zawsze musimy płakać, gdy cierń nam wbił się w skórę? Nie dajmy się otumanić i zabierać sobie energii. Zacznijmy żyć dla siebie i dla swojej radości.

– Czyli egoistycznie?

– Każda komórka jest odpowiedzialna sama za siebie. Każda powstała, aby działać za siebie. Nie możesz cieszyć się za kogoś. Ale jeśli ty jesteś radosny, to łatwiej zarazisz tym swego sąsiada w tkance. Cierpiąc nie uszczęśliwisz nikogo. Nie może złe drzewo dobrych owoców wydawać…

W tym momencie na lipę przyfrunęła para cukrówek. Zaczęły krzątać się koło gniazda. Jedna usiadła na poręczy balkonu. Ciekawie przyglądała się uchylonemu oknu. To chyba były inne cukrówki. Tamte nie siadały na poręczy. Zaczęły znosić patyczki… Hmmmm… Czyżby znów szansa na nowe, lepsze życie?

– JAM! Widzisz cukrówki? – zawołałem.

Ale JAMa już nie było. Nie siedział na brzegu talerzyka. W tym miejscu leżała tylko niekształtna masa roztopionego wosku. Spełnił swoje dzisiejsze zadanie z się zdematerializował. Jednak jest ciągle we mnie. Jest częścią mnie, jest mną. Fajnie jest mieć świadomość, że się ogarnia choć rąbek tej rzeczywistości. Bez względu, co się dzieje, dzieje się to dla naszej radości. I wszystko ma swój racjonalny sens. Tylko trzeba go poszukać i zrozumieć…

"1" Comment
  1. Nie wszystko tutaj pasuje – co w takim razie z imigracją do Europy? http://wolna-polska.pl/wiadomosci/plan-coudenhove-kalergi-ludobojstwo-narodow-europy-2015-06

Comments are closed
*