– Ale przyjemnie ciepło… – wyszeptałem do JAMa, leżąc na polanie wśród starych, rozłożystych dębów. Delikatny wietrzyk nieśmiało szeleścił w liściach, a i pobliski strumyk, jakby od niechcenia, delikatnie szemrał. W oddali skowronek wzbijał się do nieba i niestrudzenie opowiadał… Czytaj dalej